wtorek, 4 grudnia 2012

CZWARTY

Cath pośpiesznie pobędziła w strone swojego pokoju. Otworzyła szafe, z której wręcz wypadały jej ubrania. Miała niecałe 2 godziny, więc musiała się streszczać. Sukienka czy spódnica. Marynarka czy bluza. Jej przemyślenia co by założyć na ipreze u znajomych Erica przerwał cichy stukot do drzwi od jej pokoju :
- Mogę wejść ? - zza drzwi pojawiła się Madie
- Pewnie. - uśmiechnęła się ciepło do młodszej siostry
- Co robisz ? - zapytałą rzucając się na łóżko
- Zastanawiam się co założyć na impreze....
- Przesuń się. - odepchnęła Cath od szafy i sama zaczęła się rozglądać po jej zawartości - Załóż to. - powiedziała pewnie podając jej czarną, zwężaną sukienke na ramiączka do przed kolana.
- Wiesz, ze to była sukienka mamy ? - spytała dziewięciolatki , która pokiwała przecząco głową - Założę ją
Madie podskakując wybiegła z pokoju Catherine.
Brunetka założyła na siebie sukienke i stanęła przed dużym lustrem w jej pokoju. Była tak bardzo podobna do swojej mamy. Każdy tak mówił. Sąsiadki, rodzina.. Brązowe, lekko podkręcone włosy do ramion, kasztanowe oczy i malinowe usta, a na jej twarzy zawsze gościł uśmiech. Wszyscy mówili na nią młodsza wersja Adrianny, czyli jej mamy.
   Dziewczyna przejechała dłonią po sukience. Z uśmiechem na twarzy i z pojedynczą łzą, która spływała po jej policzku poszła po kosmetyki. Pomalowała sobie rzęsy i zrobiła czarne kreski na powiekach. Błyszczykiem delikatnie musnęła po dolnej wardze. Rozczesała włosy i wyjęła z szafy czarne 8 cm szpilki. Wzięła swoją ulubioną kopertkówke i zgarniając telefon z szafki nocnej zeszła na dół. Zarzuciła płaszcz i wyszła przed dom gdzie stało czerwone auto Erica. Czerwone porshe.. Zupełnie nie było w jej stylu jeździć takim autem. Wzięła głęboki wdech i weszła do samochodu kolegi z pracy.
- Hej. - przywitała się ciepło z chłopakiem
- Wyglądasz olśniewajaco. - pokręcił głową wpatrując się w nią jak w obrazek
- Ty też nienajgorzej.- zaśmiała się - Jedźmy już.- poleciła
Eric był ubrany w czarne rurki , tego samego koloru marynarke i biały T-shirt.
Po 25 minutach szybkiej jazdy byli przed domem.. a raczej willą znajomych Eric'a.
Wyszli z auta i powędrowali w strone drzwi.. Nie pukali , nie dzwonili, po porstu weszli do środka.. Dużo ludzi.. Bardzo dużo! Dziewczyny w miniókach i w 10 cm szpilkach, patrzyły na nią, tak jakby się bardzo wyróżniała.
- Cześc kotku.- blondynka podeszła do Erica i pociągnęła go w strone barku, przy którym wypili pierwszego drinka
' Jestem skazana na siebie' - pomyślała Cath
Powędrowała w strone gdzie było najwięcej ludzi i tam gdzie dochodziły ją słuchy przeokropnych brzdąkań na gitarze i śpiewu.. to za dużo powiedziane. wrzasków! Przepchnęła się pzez grupkę pustych blondynek z kieliszkami i grupkę chłopaków . Na środku tego widowiska na krzesełku dla dzieci siedział lokowaty brunet , który "śpiewał", a obok niego blondyn brzdąkający na gitarze.
- LAS KRISMYYYS ! AJ GW JU MAAAJ HAAARTT BAT DE WERI NEKST DEJ JU GIW IT EŁEJ! - darł się loczek co chwilę popijając wódką
- Co za idioci.- burknęła Cath pod nosem
Wyszła z tłumu i ruszyła w stronę kuchni. Wielki stół, dużo krzeseł i .. oczywiście dużo upitych ludzi.
- Czy dzisiejsza młodzież nie może bawić się bez alkocholu?- pomyślała
- Ej mała, masz ognia ? - przed nią pojawiła się blondynka która miała jakieś 190cm, moze dlatego, ze jej wysokie szpilki dodawały jej centymetrów
- Nie, nie palę. - powiedziała stanowczo
Odeszła od dziewczyny i postanowiła, ze pójdzie suzkać Erica. Po 10 minutach szukania stwierdziła, ze wyjdzie na taras, żeby odspanąć i się przeiwetrzyć. Otwierajac szklane drzwi, zamurowało ją. Eric całujący się z tą blondynką, która chciała od niej zapalniczke. Nie, zeby Cath była zazdrosna, ale Eric bardzo się jej podobał. Gdy tylko wszedł do kawiarni jej pierwszego dnia w pracy od razu zobaczyła w nim coś niezwykłego. Myślała, że może jak się bliżej poznają to coś z tego wyjdzie.. Myliła się.
- Ooo.. Cath! - odsząsnął się i spojrzał w strone brunetki, a blondynka zaczęła chichotać - Szukałem Cię..
- Właśnie widzę.- przerwała - Wiesz... głowa mnie boli, wracam do domu.. - mruknęła łapiąc się za głowe. Udawanie to była jej specjalność
- Odwieźć Cię ? - spytał
- Po pijaku ? - niedowierzała - Nie dzięki, jeszcze życie mi miłe. - przewróciła oczami i ruszyła w strone drzwi wejściowych
Ale chwila.. jak ona wróci ? Nie ma czym, nie wie gdzie jechać, w którą strone, na dodatek miała rozładowany telefon.
- No pięknie.- warknęła sama do siebie
- Pomóc Ci jakoś ? - spytał wysoki chłopak, który zjawił się obok Cath
- Jak na razie to chcę wrócić do domu.- syknęła
- Odwieźć Cię ? - zaproponował ?
- Po pijaku ... ?
- Czemu zakładasz, ze coś piłem ? - zaśmiał się - Ja nie piję, nie mogę. - wzruszył ramionami - Jestem Liam.
- A ja Cath i nadal chcę wrócić do domu. - burknęła
- Oj, widzę że coś dzisiaj nie w humorze. Chodź, odwiozę Cię. - pociągnął ją za ręke i wyszli przed dom.
Otworzył garaż i weszli do samochodu.
- Ty tu mieszkasz ? - spytała chłopaka
- Tak, z 4 przyjaciółmi.
Wsiedli do samochodu i ruszyli w strone domu Cath. Dziewczyna myślała, ze centrum stolicy zna jak własną kieszeń,a le najwyraźniej się myliła. Trj części nie znała za Chiny!
- Mów mi gdzie mam jechać.- uścił jej oczko
- To tu.- po 20 minutach skinęła palcem na spory kremowy dom - Dzięki wielkie. Gdyby nie ty, nie wiedziałabym jak tu dotrzeć.- zaśmiała się
- Do usług. Aaa.. i przepraszam, ze pytam, ale.. Na impreze przyszłasz z kimś, czy znasz kogoś z moich lokatorów ?
- Z Ericiem. - westchnęła - Pracujemy razem .
- Aaaa rozumiem. To mam nadzieje, ze do zobaczenia! - uśmiechnął się ciepło
- Pa i jeszcze raz bardzo dziękuje. - odwzajemniła gest i wysiadła z auta
    Ruszyła w strone domu. Była dopiero 23:00. Miała nadzieje, że już wszyscy śpią. Jej modlitwy zostały wysłuchane, Światło po całym domu było pogaszone. Dziewczyna zdjęła szpilki i wspieła się po schodach na górę. Co do chłopaka którego poznała.. Wydawał jej się taki znany, ta twarz i ten głos. Bardzo miły chłopak i grzeczny co najważniejsze. Nie to co reszta. Miała nadzieje, ze jednak Eric ukaże się w takim świetle jak Liam. Oby..
    Dziewczyna nie miała na nic siły. Rzuciła się na łóżko a chwile potem zasnęła.

______________________________
joł joł :3 tu Nika. oto 4 rozdział. dla mnie taki sobie, bo pisałam go dopiero teraz. liczymy na komentarze, bardzo nam na nich zalezy. do nn ! :*

niedziela, 18 listopada 2012

TRZECI

Tego wieczoru Cath postanowiła pójść wcześnie spać. Nie mogła doczekać się już jutra, kiedy pójdzie do nowej pracy, poza nowych ludzi i kiedy zacznie porządnie zarabiać i pomagać tacie.
     Jeszcze niecała godzine przewracała się to z lewego to z prawego boku. Sięgnęła ręką po telefon by zobaczyć która godzina. 22:07 . Wzięła głęboki wdech i wstała z łóżka. Zarzuciła na siebie granatową, polarową bluze z kapturem, założyła swoje kapcie i wyszła z pokoju. Zeszła po schodach i weszła do kuchni. Zapaliła światło i ujrzała przy stole swojego ojca z kubkiem gorącej herbaty :
- Nie śpisz ? - spytała ze ździwieniem ojca
- Nie mogę zasną, a chciałem trochę pomyśleć.. - mruknął
- A nad czym to tak myślisz ? - spytała nalewając zimnego mleka do kubka i zasiadając przy tacie
- Nad tym jakie to mam wspaniałe córki. - spojrzał na 19 - latke na co ona się ciepło uśiechnęło i go przytuliła - No idź już spać, bo jutro masz wielki dzień . - poganiał córkę
- No racja, dobranoc. - wzięła ostatni łyk mleka i pobiegła do pokoju

Tej niedzieli było wyjątkowo zimno. Zaczął pruszyć śnieg i była delikatna mgła. Cath nie lubiła takiej pogody dlatego niechętnie wstałą z łóżka, ale przypominając sobie, ze dzisiaj jej pierwszy dzień w pracy nabrała ochoty na to, zeby wyjść z domu. Podśpiewując sobie pod nosem poszła do łazienki żeby wziąć zimny prysznic i się ubrać. Założyła na siebie czarne rurki, koszulę jeansową z kołnierzykiem i do tego swoje ulubione buty na koturnie. Włosy związała w luźny kucyk. Delikatnie się pomalowała, a następnie zeszła na dół zrobić sobie śniadanie.
- Gdzie idziesz ? - wyjrzała ze swojego pokoju Madie , przecierając zaspane oczy i trzymając w ręku pluszowego misia
- Do pracy, idź spać bo jest bardzo wcześnie. - puściła oczko siostrze
      Zrobiła sobie kanapki i pośpiesznie popijając kawę, założyła kurtke i czapke, wzięła klucze od samochodu wyszła z domu. Odpaliła swoje auto i ruszyła w drogę do pracy. Zajęło jej to 20 minut, ponieważ pogoda utrudniła jej przedostanie się przez zapchany Londyn. Weszła do lokalu i rozejrzała się.  Kilkanaście stolików, obrazy, zasłony w ciepłych kolorach, książki i barek. Podeszła do barku pukając w niego. Przez drzwi od kuchni wyjrzała młoda , ruda dziwczyna o olśniewającym uśmiechu. Podeszła do lady :
- Lokal jest jeszcze zamknięty.. - chrząknęła
- Ale ja .. dzisiaj ma być mój pierwszy dzień w pracu tutaj.. - powiedziała niepewnie
- Aaaaa.. no racja, szefowa coś wspominała. - uśmiechnęła się - choć za mną ! - machnęła ręką
Weszły do małego pomieszczenia , gdzie znajdywały się szafki.
- Tu jest twoja szafka. - otworzyła jedną z nich - Przebierz sie i staw się do mnie .
Cath wzięła do ręki sowje ubrania. Czarna obcisła spódniczka do przed kolana, do tego biała koszula z kołnierzkiem i biały fartuszek typu przepaski. Dziewczyna z uśmiechem na tawrzy poszła do rudowłosej koleżanki z pracy.
- Oo szybko. prosze bardzo. Będziesz obsługiwała klientów. Nic trudnego. Chodzisz po stolikach, zapisujesz zamówienia, dostarczasz mi, a potem na tacy roznoszisz ich zamówienie, zrozumiano ? - uśmiechnęła się
- Oczywiscie. - przytaknęła
- Tak poza tym jestem Carter. - podała rękę Chatherine
- Ja Catherine, mówią mi Cath.
- Lolkal otwoeramy o 09:00 czyli za 15 minut. Bądź gotowa ! - puściła oczko
Punkt 09:00 Carter zawiesiła tabliczkę na drzwiach " Otwarte " . Zaczęli się schodzić ludzie.
- A oto i pierwszy klient. Idź go obsłusz. - skinęła Carter
Cath wzięła notes i długopis i podeszła do stolika gdzie siedział starszy pan.
- Dzień dobry, co podać ?
- Sernik na zimno i Late Machiato. - odparł
Dziewczyna podeszła do Carter i złożyła zamówienie i po chwili wróciła do klienta z sernikiem i kawą na tacy.
- Prosze bardzo. - uśmiechnęła się i postawiła na stolik zamówienie
- Dziękuję. - odwzajemnił geścik
Catherine dumna z siebie wróciłą na stanowsiko. Po chwili drzwi do kawiarni ponownie się otwarły i do pomeiszczenia wszedł przystojny chłopak.
- Eric, znowu się spóźniłeś ! - Carter zmroziła go spojrzeniem
- Przepraszam , korek był. - wyszczerzył się i spojrzał na Cath - A to kto ?
- Jestem Cath. - uśmiechnęła się - Od dzisiaj tu pracuję.
- Ja jestem Eric. no i.. też tu pracuję.
Eric zrobił na Cath wielkie wrażenie. Wysoki blondyn, o błękitnych oczach i świetnej sylwetce.
19 - latka mierzyła go wzrokiem do samej szatni keidy znikł za drzwiami.
- Co się tak mu przyglądasz ? - podpytała Carter
- Nie nic.. tak sobie. - Cath zorientowała sie że wyglądało to tak jakby chciała go zjeść
     O 14.00 Cath poszła do szatni, gdyż skończyłą swoją pracę. W szatni była równieź Carter i Eric.
- i jak ? podoba Ci się w nowej pracy ? - spytał Eric
- Jasne, ze tak. - wyszczerzyła się
- Dobra miśki, ja spadam. Do jutra ! - uśmiechnęła się Cart i wszyłą
Zostali sami. Niezręczna sytuacja. Po chwili Eric powiedział :
- Co robisz dzisiaj wieczorem ?
- Nic cikeawego.. - odpowiedziała zakłądając kurtkę
- Dałabyś się namówić, na małą imprezkę ? U moich znajomych ? - spojrzał jej w oczy znadzieją, ze powie tak
- Hhhmm.. No sama nie wiem - mruknęła
- Nie daj się namawiać..
- No dobrze. - spojrzała na jego czarujący uśmiech
- Daj adres, a będę po Ciebie o 19.00 - wyjął komórkę i czekał jak dziewczyna podyktuje mu adres
- Landbookre Street 14 a
- To do zobaczenia ! - uśmiechnął się i wyszedł
Cath zrobiłą to samo. Wyszła z lokalu i ruszyła w strone auta. Gdy była już w domu ujrzałą w salonie ojca i siostrę oglądającyh "Lessie".
-
Jak było w pracy ? - spytał
- Fenomenalnie. - wyszczerzyła się - Mogę wyjść o 19.00 ?
- Z kim i gdzie ?
- Z kolegą z pracy .. Na jakąś impreze..
- No dobrze, niech będzie. Ale zero alkocholu ! - powiedział stanowczo
- Jestem pełnoletnia, poza tym.. nie piję. - pokręciła głową
- Mam nadzieje, - zaśmiał się

__________________________________________________
WITAJCIE ! Tutaj Nika ! <3 i oto 3 rozdział ? Jak Wam się podoba ? :) Nie bedę przedłużać..
Jedna prośba.. Chcę żeby każdy kto to przeczyta skomentował ? Mała rzecz, a mnie i Usie cieszy. Bardzo nam na tym zależy. Kochamy Was ! xoxo ;))

niedziela, 4 listopada 2012


Drugi

Po Południu Cath odebrała siostrę ze szkoły i gdy tylko wróciła do domu rzuciła się w stronę laptopa, zabierając się za pisanie CV .
   Była zadowolona , że może pomóc w ten sposób tacie i swojej rodzinie. Catherine myślała też nad tym, że skoro nie ma studii to mogą być małe trudności, ze zdobyciem pracy, ale się nie poddawała. Napisała, że przeszłą kurs gotowania, statystowała w serialu i kilka innych osiągnięć. Po godzinie 5 egzemplarzy CV były gotowe. Zadowolona z siebie zeszła na dół i zaczęła gotować obiad. Zapach rozchodzący się po całym domu, zbawił resztę rodziny do kuchni. Zajęli miejsca przy stole , a Cath nałożyła każdemu po porcji jej popisowego spaghetti. Następnie nałożyła sobie to co zostało i zajęła swoje stałe miejsce.
- Mmm. Idealne. - puścił oczko ojciec, na co 19- latka ciepło się uśmiechnęła
- Napisałam już CV. - powiedziała dumna z siebie - Jutro rano pojadę do centrum i po rozwożę tu i tam. - dodała, a ojciec kiwnął głową.

Na drugi dzień Cath wstała dość wcześnie, o 06:30. Była sobota, więc  Madie nie szła do szkoły. Zerwała się na równe nogi i szybko pobiegła do łazienki, aby wziąć poranny prysznic. Po niecałych 25 minutach wróciła do pokoju, podśpiewując coś pod nosem. Otworzyła szafę i wybrała ubrania. Postawiła na granatowych rurkach, białym T- shircie i szarym, rozpinanym sweterku. Włosy zostawiła rozpuszczone, delikatnie się pomalowała i tak żeby nie obudzić domowników, wzięła teczkę, gdzie znajdywały się CV i zeszła na dół. Założyła swoje musztardowe, sznurowane, zimowe koturny i biorąc kluczyki od domu, zamknęła drzwi i powędrowała w stronę samochodu.
  Po 15 minutach , ostrożnej jazdy była w centrum Londynu. Zaparkowała samochód na pierwszym lepszym parkingu i wyruszyła w poszukiwaniu pracy. Pierwsza - kawiarnia. Break for Coffee . Weszła do środka i dała miłej kobiecie w białym fartuszku z tacą w ręku swoje CV.
- Odezwiemy się w najbliższym czasie. - uśmiechnęła się
Sklep z ubraniami, restauracja, sklep muzyczny i kolejna kawiarnia. Tam 19 latka złożyła swoje CV. Gdzie nie poszła, tam usłyszała " Odezwiemy się w najbliższym czasie " . Z nadzieją dziewczyna wróciła do domu. Rozejrzała się pod wnętrzu mieszkania. Nikogo nie było. Weszła do kuchni.. Nikogo nie było, ale .. ma blacie leżała kartka.
,, Kiedy wrócisz odpocznij sobie. Razem z Madie posprzątałem, ugotowałem obiad, nie narzekaj jeśli będzie niedobre. Nie każdy gotuje tak wyśmienicie jak ty : ) Jesteśmy w wesołym miasteczku, wrócimy za 2 godzinki. Kocham Cię, tata xx "
Brunetka uśmiechnęła się pod nosem i ucieszyła się, że ma chwile wolnego. Podeszłą do garnka, gdzie znajdywała się zupa pomidorowa, którą ugotował jej tata. Powąchała ją i zachichotała. Śmierdziała spalenizną. Nalała sobie pół miski i zasiadła do stołu. Niepewnie zgarnęła łyżką trochę zupy i skonsumowała jej. Skupiła się.. Wczuła się w jej smak ii .. Szybko poleciała do umywalki wypluwając to co miała w buzi :
- Jak oni mogli to zjeść ? - szepnęła z niedowierzaniem
Wylała zawartość miski do umywalki i zrobiła sobie kanapkę. Razem ze swoim "obiadem" poszła do salonu siadając na kanapie przy czym włączając TV. Gdy zjadła zmorzył ją sen i nie wiedząc w której chwili.. po prostu zasnęła.
    Tata wraz z Madie właśnie wrócili z Wesołego Miasteczka. 9 latka pobiegła od razu do swojego pokoju, a ojciec zmierzał w stronę salonu. Na widok śpiącej córki uśmiechnął się pod nosem i okrył ją kocem. Robił to jak najciszej, aby jej nie obudzić, ale .. nie udało się. 19 latka otworzyła oczy .
- Już wróciliście ? - spytała zaspanym głosem
- Tak. - szepnął
Po dużym pokoju rozległ się dźwięk dzwonka telefonu Cath.
- Możesz mi podać mój telefon ? - spytała ojca na to on sięgnął w stronę komórki - Kto dzwoni ?
- Nie wiem, nieznany jakiś. - wzruszyła ramionami i podał telefon córce
- Tak słucham ? - powiedziała do słuchawki
- Czy rozmawiam z Catherine Cowel ? - odezwał się zachrypnięty głos kobiety
- Tak, owszem.. - powiedziała niepewnie
- Dzwonię z kawiarni Break for Coffee , jestem szefową. Rzekomo była dzisiaj pani u nas złożyć CV, zgadza się ?
- Tak, zgadza się.
- Otóż dzwonię właśnie w sprawie pracy. Czy chce pani u nas pracować ?
- Naturalnie. - powiedziała ochoczo Cath
- No to witam w drużynie. - powiedziała stanowczo kobieta
- Naprawdę ? Dziekuję, bardzo. - prawie że pisnęła
- Od kiedy chcesz zacząć ?
- Choćby od jutra . - uśmiechnęła się
- To zapraszam jutro na 08:00. Będzie pani pracować od poniedziałku do piątku na drugich zmianach czyli od 14.00 do 21.00 a w weekendy na pierwszych od 08:00 do 14:00, dobrze ?
- Nie ma sprawy, pasuje mi .
- Do zobaczenia.
Catherine nadusiła czerwoną słuchawkę i odłożyła telefon .
- Kto dzwonił ? - spytał zaciekawiony ojciec
- DOSTAAŁAAAM PRAACEE ! - krzyknęła uradowana i rzuciła się ojcu w ramiona
- Gratulacje ! - pocałował córkę w policzek
- Będę pracować w kawiarni Break for Coffee .
- Jestem z Ciebie bardzo dumny. - uśmiechnął się ojciec
__________________________________________________

Cześć ! ;) Tu Usia. Oto 2 rozdział. Mam nadzieję, że się Wam spodoba, bo mi bardzo. :D Razem z Niką liczymy na komentarze ! ^^
Kochamy Was. xoxo

niedziela, 21 października 2012

Pierwszy

Po pokoju rozległ się donośny dźwięk budzika, który wskazywał godzinę 07.00 . Catherine wyciągnęła rękę z pod kołdry i nacisnęła guzik, który wyłączył budzik. Przeciągnęła się i niechętnie wstała z łóżka zakłądając kapcie i schodząc na dół do kuchni. Przy stole siedział już ojciec i Madie.
- Dzień Dobry ! - uśmiechnęła się do rodziny i nalewjąc mleko do miski z płatkami usiadł obok ojca
- Cath, odwieziesz dzisiaj Mad do szkoły, bo ja się śpiesze do pracy - ośiadczył , na co 19- latka pokiwała głową - Do zobaczenia ! - ucałował każdą w czubek głowy i łykając ostatni łyk kawy opuścił dom
- Dobra mała, leć się ubierać i za 20 minut czekaj na mnie przy samochodzie, jasne ?
- Oczywiście. - wyszczerzyła się mała blondyneczka i pobiegła na górę do swojego pokoju
Cath zrobiła to samo. Gdy zjadła , zmyła naczynia po posiłku i udała się do swojego pokoju. Otowrzyła szafę i wzięła musztardowe rurki, szary T- shirt i zarzuciła na to brązową - polarową bluze, gdyż dzisiaj było naprawdę zimno. Następnie usiadł przed lusterkiem, wzięła tusz  i musnęła końcówką po rzęsach. Zrobiła niechlujnego kucyka i wyszła z pokoju i pos chodach na dół. Założyła brązowe saszki, grafitowy płaszczyk i biorąc kluczę od samochodu i domu wyszła przed dom. Zamknęła drzwi i wyszła na podjazd od garażu, gdzie czekała już na nią siostra. Otwarła drzwi od swojego terenowego auta i zasiadła za kierownicą , a jej siostra na tylnich siedzeniach.
     Droga do szkoły zajęła jakieś 15 minut. W drodze powrotnej zrobiła jeszcze zakupy na obiad i po ponad godzinie była w domu. Wyjmowała kluczę aby otworzyć domy, lecz ku zdziwieniu dziewczyny drzwi były otwarte.. Przestraszona weszła do domu. Na przed pokoju stały buty ojca. Wrócił po godzinie z pracy ? To niemożliwe.. Weszła do salonu, gdzie siedział przed telewizorem, oglądając jakąś denną komedie. Coś musiało się stać. Cath wiedziała, że z byle powodu nie oglądał by komedii, ponieważ nie lubi takiego rodzaju filmu.
- Czemu jesteś tak wcześnie w domu ? Jest dopiero 09.00 , a powinieneś być o 13.00 ? - spytała odstawiając siatki przy drzwiach od kuchni
- Usiądź. - skinął głową na fotel na przeciw sofy na której siedział
Brunetka wykonała polecenie ojca, zajmując miejsce na przeciw niego.
- Coś się stało ? - spytała niepewnie zerkając na bladą twarz ojca
- Wylali mnie z pracy ... - mruknął
- Żartujesz sobie ... - stwierdziła z niedowierzeniem
- Nie żartuję. Nie mam pracy. 
Cath nie wiedziała co powiedzieć. Jak oni teraz sobie dadzą rade ? Ojciec dziewyn stracił prace.. Z czego oni teraz będą żyć .. 19- latka chciała jakoś pomóc, ale jak.. Miała pewny pomysł :
- Ja zacznę pracować. -oznajmiła
- Nie mam mowy ! Nie pozwolę, żeby moja córką przeze mnie musiała zacząć pracować i się poświęcać dla mnie.. Nie chcę nawet o tym słyszeć. Ja znajdę coś innego. - powiedział stanowczo
- Tato. Poszukam jakiejś pracy, gdzie dobrze płacą, przynajmniej będziemy mieć więcej pieniędzey nawet jak ty znajdziesz nową prace. Błagam, zgódź się. Będę mieć czas na odworzenie i odbieranie Madie ze szkoły, czas na prace i pomoc tobie w domu.. Zgódź sie . - nie dawała za wygraną
- Jesteś pewna ?
- W stu procentach ! - uśmiechnęła się
- Niech będzie. - westchnął
- Dzięki tato ! - pocałowała go w policzek - Zobaczsz, że będzie nam tylko lepiej - zapewniła - Jutro rano pojadę porozwozić CV tu i tam.. - krzyknęła już z góry
- To ja dziękuje. - szepnął tata

 _________________________________________

Tu Nika ! I oto pierwszy rozdział !Miała go dodać Usia, ale musiała pilnie wyjechać, soołł ja dodaję : )  Nie wiem jak Wam, ale mi się podoba !  Moze i krótki, ale wydaje mi się, że napisałam co miałyśmy napisać ^^
Liczymy na komentarze i badzo o nie prosimy.
<3

sobota, 13 października 2012

Prolog i Bohaterowie

Bohaterowie :

 Catherine Cowel (19 lat) - pogodna i zawsze uśmiechnięta nastolatka  , która goni za marzeniami, czyli między innymi pójść na studia i otworzyć własną restauracje.
Madie Cowel  (9 lat)- Energiczna, beztroska i zawsze cięsząca się z życia, z którego czerpie jak najwięcej.
One Direction- Liam Payne  (19 lat), Zayn Malik (19 lat), Niall Horan (19 lat ), Harry Styles (18 lat ), Louis Tomlinson (21 lat)

Prolog :

     Central Park w środkowym Londynie. Największa atrakcja mieszkańców Wielkiej Brytanii i turystów. Idealne miejsce na spędzenie czasy z najbliższymi. Po Parku gdzie rosły przeróżne rośliny, gdzie znajdywała się fontanna, a niedaleko plac zabaw, budka z lodami i watą cukrową chodziły roześmiane i szczęśliwe rodziny. Dzieci biegające za rodzicami, jeżdżące na małych, kolorowych rowerach z koszykamii ganiające za piłką. To był wzór szczęśliwej rodziny.
     Na jednej z ławek , obok fontanny siedziała rodzina Cowel. Opiekuńczy ojciec, zadowolona z życia 9 latka i jej 19- letnia siostra Catherine. Kogoś brakowało.. Kogoś kto będzie zawsze przy swoich pociechach, kogoś kto zadba o wystrój i zawsze będzie służyć dobrą radą. Tak, brakował mamy dwóch sióstr. Gdzie była ? Tam wysoko na górze, skąd patrzyła na swoje pociechy i miłosć swojego życia.  Gdy Catherine miała 10 lat urodziła się jej siostra. Siedziała z ojcem w poczekalni szpitalnej, a jej mama leżała na porodówce. Urodziła się zdrowa, drobna dziewczynka. Wszyscy byli szczęśliwi do momentu gdy usłyszeli słowa lekarza. Matka dziewczynek, zmarła przy porodzie.
Dzieci wychowały się bez matki. Tata musiał służyć za mame i tate. Cath starał się pomagać tacie jak najlepiej mogła. Od czasu do czasu gotowała, często sprzątała, odprowadzała siostre do przedszkola, a następnie do szkoły. Gdy skończyła 18 lat zdała na prawo jazdy, co ułatwiło, odstawianie Madie do szkoły. Ojciec patrząc jak jego córki dorastają, moze być z nich dumny. A Madie i Cath są dumne z taty, ze tam dobrze sobie radzi....

                                                             ~~**~~
Cześć wszystkim ! Tu Nika ( @venica_16 ) . Oto prolog naszego opowiadania. Co by tu więcej napisać. Liczymy na komenatrze. Jeśli ktoś chce być informowany o nowych notkach wystarczy napisać do nas na tt.

Kochamy Was ! :*