niedziela, 18 listopada 2012

TRZECI

Tego wieczoru Cath postanowiła pójść wcześnie spać. Nie mogła doczekać się już jutra, kiedy pójdzie do nowej pracy, poza nowych ludzi i kiedy zacznie porządnie zarabiać i pomagać tacie.
     Jeszcze niecała godzine przewracała się to z lewego to z prawego boku. Sięgnęła ręką po telefon by zobaczyć która godzina. 22:07 . Wzięła głęboki wdech i wstała z łóżka. Zarzuciła na siebie granatową, polarową bluze z kapturem, założyła swoje kapcie i wyszła z pokoju. Zeszła po schodach i weszła do kuchni. Zapaliła światło i ujrzała przy stole swojego ojca z kubkiem gorącej herbaty :
- Nie śpisz ? - spytała ze ździwieniem ojca
- Nie mogę zasną, a chciałem trochę pomyśleć.. - mruknął
- A nad czym to tak myślisz ? - spytała nalewając zimnego mleka do kubka i zasiadając przy tacie
- Nad tym jakie to mam wspaniałe córki. - spojrzał na 19 - latke na co ona się ciepło uśiechnęło i go przytuliła - No idź już spać, bo jutro masz wielki dzień . - poganiał córkę
- No racja, dobranoc. - wzięła ostatni łyk mleka i pobiegła do pokoju

Tej niedzieli było wyjątkowo zimno. Zaczął pruszyć śnieg i była delikatna mgła. Cath nie lubiła takiej pogody dlatego niechętnie wstałą z łóżka, ale przypominając sobie, ze dzisiaj jej pierwszy dzień w pracy nabrała ochoty na to, zeby wyjść z domu. Podśpiewując sobie pod nosem poszła do łazienki żeby wziąć zimny prysznic i się ubrać. Założyła na siebie czarne rurki, koszulę jeansową z kołnierzykiem i do tego swoje ulubione buty na koturnie. Włosy związała w luźny kucyk. Delikatnie się pomalowała, a następnie zeszła na dół zrobić sobie śniadanie.
- Gdzie idziesz ? - wyjrzała ze swojego pokoju Madie , przecierając zaspane oczy i trzymając w ręku pluszowego misia
- Do pracy, idź spać bo jest bardzo wcześnie. - puściła oczko siostrze
      Zrobiła sobie kanapki i pośpiesznie popijając kawę, założyła kurtke i czapke, wzięła klucze od samochodu wyszła z domu. Odpaliła swoje auto i ruszyła w drogę do pracy. Zajęło jej to 20 minut, ponieważ pogoda utrudniła jej przedostanie się przez zapchany Londyn. Weszła do lokalu i rozejrzała się.  Kilkanaście stolików, obrazy, zasłony w ciepłych kolorach, książki i barek. Podeszła do barku pukając w niego. Przez drzwi od kuchni wyjrzała młoda , ruda dziwczyna o olśniewającym uśmiechu. Podeszła do lady :
- Lokal jest jeszcze zamknięty.. - chrząknęła
- Ale ja .. dzisiaj ma być mój pierwszy dzień w pracu tutaj.. - powiedziała niepewnie
- Aaaaa.. no racja, szefowa coś wspominała. - uśmiechnęła się - choć za mną ! - machnęła ręką
Weszły do małego pomieszczenia , gdzie znajdywały się szafki.
- Tu jest twoja szafka. - otworzyła jedną z nich - Przebierz sie i staw się do mnie .
Cath wzięła do ręki sowje ubrania. Czarna obcisła spódniczka do przed kolana, do tego biała koszula z kołnierzkiem i biały fartuszek typu przepaski. Dziewczyna z uśmiechem na tawrzy poszła do rudowłosej koleżanki z pracy.
- Oo szybko. prosze bardzo. Będziesz obsługiwała klientów. Nic trudnego. Chodzisz po stolikach, zapisujesz zamówienia, dostarczasz mi, a potem na tacy roznoszisz ich zamówienie, zrozumiano ? - uśmiechnęła się
- Oczywiscie. - przytaknęła
- Tak poza tym jestem Carter. - podała rękę Chatherine
- Ja Catherine, mówią mi Cath.
- Lolkal otwoeramy o 09:00 czyli za 15 minut. Bądź gotowa ! - puściła oczko
Punkt 09:00 Carter zawiesiła tabliczkę na drzwiach " Otwarte " . Zaczęli się schodzić ludzie.
- A oto i pierwszy klient. Idź go obsłusz. - skinęła Carter
Cath wzięła notes i długopis i podeszła do stolika gdzie siedział starszy pan.
- Dzień dobry, co podać ?
- Sernik na zimno i Late Machiato. - odparł
Dziewczyna podeszła do Carter i złożyła zamówienie i po chwili wróciła do klienta z sernikiem i kawą na tacy.
- Prosze bardzo. - uśmiechnęła się i postawiła na stolik zamówienie
- Dziękuję. - odwzajemnił geścik
Catherine dumna z siebie wróciłą na stanowsiko. Po chwili drzwi do kawiarni ponownie się otwarły i do pomeiszczenia wszedł przystojny chłopak.
- Eric, znowu się spóźniłeś ! - Carter zmroziła go spojrzeniem
- Przepraszam , korek był. - wyszczerzył się i spojrzał na Cath - A to kto ?
- Jestem Cath. - uśmiechnęła się - Od dzisiaj tu pracuję.
- Ja jestem Eric. no i.. też tu pracuję.
Eric zrobił na Cath wielkie wrażenie. Wysoki blondyn, o błękitnych oczach i świetnej sylwetce.
19 - latka mierzyła go wzrokiem do samej szatni keidy znikł za drzwiami.
- Co się tak mu przyglądasz ? - podpytała Carter
- Nie nic.. tak sobie. - Cath zorientowała sie że wyglądało to tak jakby chciała go zjeść
     O 14.00 Cath poszła do szatni, gdyż skończyłą swoją pracę. W szatni była równieź Carter i Eric.
- i jak ? podoba Ci się w nowej pracy ? - spytał Eric
- Jasne, ze tak. - wyszczerzyła się
- Dobra miśki, ja spadam. Do jutra ! - uśmiechnęła się Cart i wszyłą
Zostali sami. Niezręczna sytuacja. Po chwili Eric powiedział :
- Co robisz dzisiaj wieczorem ?
- Nic cikeawego.. - odpowiedziała zakłądając kurtkę
- Dałabyś się namówić, na małą imprezkę ? U moich znajomych ? - spojrzał jej w oczy znadzieją, ze powie tak
- Hhhmm.. No sama nie wiem - mruknęła
- Nie daj się namawiać..
- No dobrze. - spojrzała na jego czarujący uśmiech
- Daj adres, a będę po Ciebie o 19.00 - wyjął komórkę i czekał jak dziewczyna podyktuje mu adres
- Landbookre Street 14 a
- To do zobaczenia ! - uśmiechnął się i wyszedł
Cath zrobiłą to samo. Wyszła z lokalu i ruszyła w strone auta. Gdy była już w domu ujrzałą w salonie ojca i siostrę oglądającyh "Lessie".
-
Jak było w pracy ? - spytał
- Fenomenalnie. - wyszczerzyła się - Mogę wyjść o 19.00 ?
- Z kim i gdzie ?
- Z kolegą z pracy .. Na jakąś impreze..
- No dobrze, niech będzie. Ale zero alkocholu ! - powiedział stanowczo
- Jestem pełnoletnia, poza tym.. nie piję. - pokręciła głową
- Mam nadzieje, - zaśmiał się

__________________________________________________
WITAJCIE ! Tutaj Nika ! <3 i oto 3 rozdział ? Jak Wam się podoba ? :) Nie bedę przedłużać..
Jedna prośba.. Chcę żeby każdy kto to przeczyta skomentował ? Mała rzecz, a mnie i Usie cieszy. Bardzo nam na tym zależy. Kochamy Was ! xoxo ;))

niedziela, 4 listopada 2012


Drugi

Po Południu Cath odebrała siostrę ze szkoły i gdy tylko wróciła do domu rzuciła się w stronę laptopa, zabierając się za pisanie CV .
   Była zadowolona , że może pomóc w ten sposób tacie i swojej rodzinie. Catherine myślała też nad tym, że skoro nie ma studii to mogą być małe trudności, ze zdobyciem pracy, ale się nie poddawała. Napisała, że przeszłą kurs gotowania, statystowała w serialu i kilka innych osiągnięć. Po godzinie 5 egzemplarzy CV były gotowe. Zadowolona z siebie zeszła na dół i zaczęła gotować obiad. Zapach rozchodzący się po całym domu, zbawił resztę rodziny do kuchni. Zajęli miejsca przy stole , a Cath nałożyła każdemu po porcji jej popisowego spaghetti. Następnie nałożyła sobie to co zostało i zajęła swoje stałe miejsce.
- Mmm. Idealne. - puścił oczko ojciec, na co 19- latka ciepło się uśmiechnęła
- Napisałam już CV. - powiedziała dumna z siebie - Jutro rano pojadę do centrum i po rozwożę tu i tam. - dodała, a ojciec kiwnął głową.

Na drugi dzień Cath wstała dość wcześnie, o 06:30. Była sobota, więc  Madie nie szła do szkoły. Zerwała się na równe nogi i szybko pobiegła do łazienki, aby wziąć poranny prysznic. Po niecałych 25 minutach wróciła do pokoju, podśpiewując coś pod nosem. Otworzyła szafę i wybrała ubrania. Postawiła na granatowych rurkach, białym T- shircie i szarym, rozpinanym sweterku. Włosy zostawiła rozpuszczone, delikatnie się pomalowała i tak żeby nie obudzić domowników, wzięła teczkę, gdzie znajdywały się CV i zeszła na dół. Założyła swoje musztardowe, sznurowane, zimowe koturny i biorąc kluczyki od domu, zamknęła drzwi i powędrowała w stronę samochodu.
  Po 15 minutach , ostrożnej jazdy była w centrum Londynu. Zaparkowała samochód na pierwszym lepszym parkingu i wyruszyła w poszukiwaniu pracy. Pierwsza - kawiarnia. Break for Coffee . Weszła do środka i dała miłej kobiecie w białym fartuszku z tacą w ręku swoje CV.
- Odezwiemy się w najbliższym czasie. - uśmiechnęła się
Sklep z ubraniami, restauracja, sklep muzyczny i kolejna kawiarnia. Tam 19 latka złożyła swoje CV. Gdzie nie poszła, tam usłyszała " Odezwiemy się w najbliższym czasie " . Z nadzieją dziewczyna wróciła do domu. Rozejrzała się pod wnętrzu mieszkania. Nikogo nie było. Weszła do kuchni.. Nikogo nie było, ale .. ma blacie leżała kartka.
,, Kiedy wrócisz odpocznij sobie. Razem z Madie posprzątałem, ugotowałem obiad, nie narzekaj jeśli będzie niedobre. Nie każdy gotuje tak wyśmienicie jak ty : ) Jesteśmy w wesołym miasteczku, wrócimy za 2 godzinki. Kocham Cię, tata xx "
Brunetka uśmiechnęła się pod nosem i ucieszyła się, że ma chwile wolnego. Podeszłą do garnka, gdzie znajdywała się zupa pomidorowa, którą ugotował jej tata. Powąchała ją i zachichotała. Śmierdziała spalenizną. Nalała sobie pół miski i zasiadła do stołu. Niepewnie zgarnęła łyżką trochę zupy i skonsumowała jej. Skupiła się.. Wczuła się w jej smak ii .. Szybko poleciała do umywalki wypluwając to co miała w buzi :
- Jak oni mogli to zjeść ? - szepnęła z niedowierzaniem
Wylała zawartość miski do umywalki i zrobiła sobie kanapkę. Razem ze swoim "obiadem" poszła do salonu siadając na kanapie przy czym włączając TV. Gdy zjadła zmorzył ją sen i nie wiedząc w której chwili.. po prostu zasnęła.
    Tata wraz z Madie właśnie wrócili z Wesołego Miasteczka. 9 latka pobiegła od razu do swojego pokoju, a ojciec zmierzał w stronę salonu. Na widok śpiącej córki uśmiechnął się pod nosem i okrył ją kocem. Robił to jak najciszej, aby jej nie obudzić, ale .. nie udało się. 19 latka otworzyła oczy .
- Już wróciliście ? - spytała zaspanym głosem
- Tak. - szepnął
Po dużym pokoju rozległ się dźwięk dzwonka telefonu Cath.
- Możesz mi podać mój telefon ? - spytała ojca na to on sięgnął w stronę komórki - Kto dzwoni ?
- Nie wiem, nieznany jakiś. - wzruszyła ramionami i podał telefon córce
- Tak słucham ? - powiedziała do słuchawki
- Czy rozmawiam z Catherine Cowel ? - odezwał się zachrypnięty głos kobiety
- Tak, owszem.. - powiedziała niepewnie
- Dzwonię z kawiarni Break for Coffee , jestem szefową. Rzekomo była dzisiaj pani u nas złożyć CV, zgadza się ?
- Tak, zgadza się.
- Otóż dzwonię właśnie w sprawie pracy. Czy chce pani u nas pracować ?
- Naturalnie. - powiedziała ochoczo Cath
- No to witam w drużynie. - powiedziała stanowczo kobieta
- Naprawdę ? Dziekuję, bardzo. - prawie że pisnęła
- Od kiedy chcesz zacząć ?
- Choćby od jutra . - uśmiechnęła się
- To zapraszam jutro na 08:00. Będzie pani pracować od poniedziałku do piątku na drugich zmianach czyli od 14.00 do 21.00 a w weekendy na pierwszych od 08:00 do 14:00, dobrze ?
- Nie ma sprawy, pasuje mi .
- Do zobaczenia.
Catherine nadusiła czerwoną słuchawkę i odłożyła telefon .
- Kto dzwonił ? - spytał zaciekawiony ojciec
- DOSTAAŁAAAM PRAACEE ! - krzyknęła uradowana i rzuciła się ojcu w ramiona
- Gratulacje ! - pocałował córkę w policzek
- Będę pracować w kawiarni Break for Coffee .
- Jestem z Ciebie bardzo dumny. - uśmiechnął się ojciec
__________________________________________________

Cześć ! ;) Tu Usia. Oto 2 rozdział. Mam nadzieję, że się Wam spodoba, bo mi bardzo. :D Razem z Niką liczymy na komentarze ! ^^
Kochamy Was. xoxo